Można powiedzieć, że bożonarodzeniowe frazy mają więcej szczęścia od tych pasyjnych, wpisanych w czas śmierci i zmartwychwstania Pana. Nie bez znaczenia są lekkość i radość tematu, choć de facto istota naszej wiary wpisana jest w słowo „zmartwychwstał”, a to dla wierzących radość w czystej postaci. Można powiedzieć, że muzyka na chwałę Pana, który przyszedł do nas po wiekach oczekiwania, jest w sposób naturalny wypełniona optymistyczną nutą. I co tu ukrywać, w tym gronie są istne przeboje, dzieła tradycyjnie często goszczące na koncertowych afiszach, zarówno w całości, jak i we fragmentach, na cześć przyjścia Zbawcy. W tym gronie dziełem wręcz ikonicznym jest monumentalne Weihnachtsoratorium (Oratorium na Boże Narodzenie), BWV 248 Jana Sebastiana Bacha, które miało swoje prawykonanie, gdy kompozytor pełnił funkcję lipskiego kantora. Pierwszy raz zabrzmiało podczas sześciu nabożeństw między Bożym Narodzeniem (25 grudnia 1734 r.) a świętem Objawienia Pańskiego (6 stycznia 1735 r.). Co ciekawe, części I, II, IV i VI były wykonywane dwukrotnie w ciągu jednego dnia, na przemian rano i po południu (w lipskich kościołach św. Tomasza i św. Mikołaja), części III i V natomiast – jedynie w tym drugim. Gdyby chcieć stosować dzisiejszą miarkę do opisania sukcesu tego dzieła, to każda z części wykonywanych dwukrotnie zgromadziła łącznie nawet 4 tys. wiernych.
Reklama
Kiedy mówimy o Bachu, nie sposób nie przypomnieć drugiego z wielkich kompozytorów tamtej epoki – Jerzego Fryderyka Händla. I tu, oczywiście, docieramy do innego arcydzieła – oratorium Mesjasz (1741, prapremiera 1742 r.). Owszem, nie jest to dzieło wyłącznie o Bożym Narodzeniu, tak samo jak nie jest to oratorium w ujęciu sztywnych ram typowych dla takiej formy, jednak wspaniałe chóry i liczne zjawiskowe arie sprawiają, że wpisuje się w czas zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkiej Nocy. Dzięki temu (łącznie) częściej gości na koncertowych afiszach – wygrywa tu jego uniwersalność. Z kolei słynny chór Alleluja! chętnie wykonywany jest samoistnie, stał się bowiem ikoną nie tylko baroku, ale muzyki w ogóle. Aby wyczerpać wątek bachowski i händlowski, dodam jeszcze kantaty Bacha (na okres Narodzenia Pańskiego), czyli wymieniając najpopularniejsze: BWV 63 – Christen, ätzet diesen Tag; BWV 64 – Sehet, welch eine Liebe hat uns der Vater erzeiget; BWV 91 – Gelobet seist du, Jesu Christ; BWV 133 – Ich freue mich in dir; BWV 151 – Süßer Trost, mein Jesus kömmt.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
A jakie inne dzieła najczęściej trafiają na pulpity orkiestrowo-chóralne? Camille’a Saint-Saënsa Oratorio de Noël, op. 12 (bardzo lekkie i komunikatywne), bożonarodzeniowe oratoria: Heinricha Schütza, Václava Nelhýbela, kantaty Dietricha Buxtehudego (m.in. In dulci jubilo oraz Das neugeborne Kindelein) czy zdecydowanie mniej popularne, acz warte odnotowania: kantaty i pastorale Marc-Antoine’a Charpentiera na czele z Messe de minuit pour Noël (zawiera liczne francuskie kolędy). Gdy mowa o tej tematyce, nie sposób pominąć Concerto grosso op. 6 nr 8 Fatto per la notte di Natale Arcangela Corellego, kantatę Hodie Ralpha Vaughana Williamsa oraz A Ceremony of Carols Benjamina Brittena. W gronie dzieł współczesnych (pisząc: współczesnych, mam na myśli minimum II połowę minionego wieku) znajduje się II symfonia Christmas Symphony (1979-80) Krzysztofa Pendereckiego, popularnie nazywana u nas „Bożonarodzeniową” (bywa, że „Pastoralną”). Znamienne, że swoje prawykonanie miała w... maju 1980 r., a grała ją słynna Filharmonia Nowojorska przepod kierunkiem Zubina Mehtę. W szeregu licznych koncertów, które miałem zaszczyt zagrać pod batutą maestra Pendereckiego, tę akurat symfonię grałem tylko jeden raz. Ot, nie trafia ona na koncertowe afisze zbyt często, bo jest jak na Pendereckiego krótka (ok. 30 min), jeden z jej muzycznych tematów natomiast to wprost kolęda Cicha noc. To sprawia, że nie jest dziełem „pierwszego wyboru” w czasie letnich, jesiennych czy wiosennych festiwali. Pisząc z kolei o muzyce tego okresu, muszę wspomnieć o organowym cyklu La Nativité du Seigneur Oliviera Messiaena z 1935 r. (kompozytor miał wówczas tylko 27 lat!), prawykonanym przez trzech młodych organistów w Paryżu 27 lutego 1936 r. (kościół de la Sainte-Trinite). Jak mówił Messiaen, cykl to dziewięć „medytacji”, z których finałowa – Dieu parmi nous („Bóg jest z nami”) żyje swoim niezależnym recitalowym życiem.
Reasumując, może warto prześledzić koncertowe afisze w Państwa okolicy?



