Reklama

Wiara

Poradnik ignacjański

Nie chodzi tylko o to, żeby przeżyć...

Niedziela Ogólnopolska 51/2022, str. 8-11

Adobe Stock

Bóg rodzi się wtedy, gdy – po ludzku rzecz biorąc – nic nie jest przygotowane na Jego przyjście. Z przeżywaniem Bożego Narodzenia musi więc się wiązać jakaś forma prostoty, powściągliwości i poprzestania na tym, co naprawdę niezbędne.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hura! Idą święta!”; „Nareszcie odpocznę”; „I znów te święta, te godziny spędzone przy stole, to zajadanie się karpiem, kapustą z grzybami i czymś tam jeszcze, te rozmowy o niczym, ta nuuuuda!”; „Boże, i jeszcze te prezenty, przygotowania, kupowanie, pieczenie, gotowanie! Jak znajdę na to czas... i pieniądze?!”; „Nareszcie Wigilia! Znów się spotkamy. Tak rzadko nam się to udaje”. Oto kilka zasłyszanych opinii i skojarzeń na temat świąt Bożego Narodzenia. Dla jednych to stres związany z przygotowaniami do Wigilii, dla innych – kolejny wydatek, dla dzieci – nadzieja na prezenty, dla nastolatków – przedłużony okres nudy, dla skłóconych ze sobą – niepewność, „czy i tym razem ktoś nie wybuchnie”, a dla wielu osób leciwych – czas doskwierającej samotności.

Jak zatem „przeżyć” ten czas?”Przeżyć” – czyli doświadczyć czegoś naprawdę głębokiego i niosącego nadzieję, albo „przeżyć”– czyli jakoś ten czas przetrzymać, przetrwać. Zapraszam do poszukania podpowiedzi na ten temat w duchowości ignacjańskiej i nie tylko.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cel

Święty Ignacy był człowiekiem praktycznym. Dla niego przede wszystkim liczył się cel, któremu mają być podporządkowane środki prowadzące do jego osiągnięcia. A zatem co jest celem obchodów Bożego Narodzenia? Ostatecznym ich celem jest spotkanie z cichym Bohaterem tych dni – bezbronnym Dzieckiem rodzącym się na peryferiach świata zajętego swoimi sprawami i... na „moich peryferiach”. To Jemu w noc Bożego Narodzenia zaśpiewamy: „wyznajemy Boga w Tobie”. Są też środki, które powinny nam pomóc dobrze przeżyć ten wyjątkowy czas. Są nimi: spotkanie z rodziną, odpoczynek, obdarowywanie się prezentami. Niestety, to one przeważnie pochłaniają całą naszą uwagę tak, że nie za bardzo już wiemy, po co w ogóle są te święta. A zatem ani kupowanie prezentów, ani karp, ani troska o to, by wszystko było tak, jak nakazuje tradycja, nie są zasadniczym celem tych świąt. A skoro tak, to może warto z większym dystansem spojrzeć na to, jakie prezenty zakupimy i co się znajdzie na wigilijnym stole. Warto też spokojniej podejść do szaleństwa przedświątecznych zakupów, pieczenia, gotowania i całej tej przedświątecznej krzątaniny.

Reklama

Prostota

Z przeżywaniem Bożego Narodzenia powinna się więc wiązać jakaś forma prostoty, powściągliwości i poprzestania na tym, co naprawdę niezbędne. Chodzi o odwrotność tego przedświątecznego szaleństwa, które jest nam wtłaczane niemal na każdym kroku. Magiczne scenerie świątecznych wystaw, mieniące się tysiącami świateł choinki, baśniowe seriale w telewizji... Im bardziej damy się porwać tej atmosferze świata z bajki, tym mniej dostrzeżemy Tego, który przychodzi do nas jako bezbronne, małe dziecko. Święty Ignacy uważał, że „nie ogrom wiedzy napełnia i nasyca duszę (a my możemy dodać: nie ogrom świątecznych gadżetów, prezentów, potraw i wrażeń), lecz raczej wewnętrzne rozumienie rzeczy i smakowanie w nich”. Rozsmakujmy się więc w prostocie żłóbka. Może zamiast przeżywać te święta „na bogato”, warto pomyśleć o mieszkańcach Ukrainy dosłownie pogrążonych w ciemnościach i zimnie. To może ze względu na nich warto tegoroczne święta obejść prościej i skromniej.

Bałagan

Bóg rodzi się wtedy, gdy – po ludzku rzecz biorąc – nic nie jest przygotowane na Jego przyjście. Palestyna jest okupowana przez Rzymian, władze układają się z okupantem, celnicy łupią ubogich mieszkańców Palestyny, tu i tam wybuchają zamieszki; w kraju szerzą się korupcja i prostytucja. Wszechmocny i nieskończony Bóg wybiera na miejsce swoich narodzin ubogą grotę, „bo nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Jezus rodzi się zatem w chaosie i bałaganie spraw tego zwariowanego świata. Ta sytuacja powtarza się w każdym pokoleniu, a może i w każdym człowieku. Bóg rodzi się w bałaganie naszych serc, naszych myśli, planów, pośród nie do końca załatwionych spraw, w naszym wewnętrznym nieporządku i chaosie. Może dlatego w jednej z kolęd śpiewamy: „Gdyś stajnią nie pogardził, nie gardź i sercem mym”.

Reklama

Rzeczywistość

Narodzenie Boga w ludzkim ciele każe nam z życzliwością spojrzeć na to, co cielesne, materialne. Wiara, która pogardza światem materialnym, nie jest wiarą prawdziwą. Kościół rozprawił się z tak radykalnie złym myśleniem o świecie materialnym w przeciwieństwie do „sfery ducha” już w pierwszych wiekach swego istnienia. Skoro Bóg wcielił się w ten nasz ograniczony i materialny przecież świat, to i tu, pośród naszych ziemskich spraw, należy Go szukać. „Bóg przecież mógł z wysokości nieba – napisał nieżyjący już o. Piotr Rostworowski, kameduła – dać nam wszystkie potrzebne łaski. Ale nie! Chciał zejść, chciał dojść do człowieka. Szukał człowieka tak, że sam stał się człowiekiem. Chciał dzielić jego los, a nawet zejść jeszcze niżej, bo ludzie nie rodzą się w stajenkach ani nie umierają na szubienicy, wyrzuceni gdzieś poza miasto. Bóg chciał być niżej od człowieka, chciał, by człowiek szedł do niego w dół, a nie w górę, by się Go nie bał. Chciał, by człowiek musiał zejść ze swojego piedestału, aby Go znaleźć”.

Wspaniałomyślność

Ważną rolę w duchowości ignacjańskiej odgrywa wspaniałomyślność. „Temu, kto przyjmuje i odprawia ćwiczenia, bardzo wielką korzyść przyniesie, jeśli wejdzie w nie z wielkodusznością i wspaniałomyślnością...” – zaleca św. Ignacy. Jakże to ważne również wtedy, gdy zasiadamy do wieczerzy wigilijnej! Nie wyznaczajmy sobie granic w okazywaniu dobroci. Hojnie obdarzajmy się dobrym słowem... no i prezentami. Nie liczmy straconego czasu, nie roztrząsajmy ciągle na nowo doznanych urazów i krzywd. Choćby tylko tej nocy nie szczędźmy sobie serdeczności. Miejmy szeroki gest! Okażmy naszą wyższość nad uprzedzeniami, nie trzymajmy się kurczowo swego zdania. Przestańmy z podejrzliwością patrzeć na wszystko i wszystkich, dopatrując się u każdego złych intencji, manipulacji, oszustwa. Te święta mogą nas do siebie zbliżyć: nas pasterzy, nas mędrców i nas, którym czasem się wydaje, że jesteśmy już prawie aniołami, choć nie za bardzo nam to wychodzi.

Reklama

Nuda

historia nawrócenia św. Ignacego zaczyna się od potwornej nudy, jakiej ten porywczy rycerz doświadczył na zamku w Loyoli podczas długich tygodni rekonwalescencji po odniesionych ranach w bitwie pod Pampeluną. Z nudów poprosił, by przyniesiono mu kilka książek. A że na zamku były tylko Żywoty świętych, zdany był na tę wcale nie fascynującą go na pierwszy rzut oka lekturę. Problem nudy to dziś problem nie tylko młodych. Nudne spotkania, nudne lektury, nudne kazania, nudne lekcje, nudna praca, nudna Wigilia. Nuda dopada nas w każdym wieku i w różnych okolicznościach. Nie szkodzi. Okazuje się, że i nuda może się stać miejscem narodzenia się w duszy człowieka jakiejś nowej przygody, a nawet nawrócenia. Jak zaświadczył św. Ignacy z Loyoli, Bóg potrafi przemienić każdą sytuację, na którą jesteśmy skazani, w pasjonującą przygodę. Może podczas tegorocznych świąt komuś się to przydarzy?

Tęsknota

Jakże smutna jest sytuacja człowieka, który przestał tęsknić. Tylko ktoś, kto wszystko już zrozumiał, wszystko poznał, wszędzie był, kto myśli, że wszystko, co miało się w jego życiu wydarzyć, już się wydarzyło, przestaje tęsknić. Tymczasem tęsknota uruchamia w nas świadomość jakiegoś braku, niespełnienia i niedosytu. Święty Ignacy tęsknił, bo pojmował Boga jako Kogoś „zawsze większego” od sumy wszystkich swoich dotychczasowych uniesień, przeżyć czy wyobrażeń. Tęsknota otwiera – nie zamyka, uczy cierpliwości, czekania, rozbudza miłość, podtrzymuje nadzieję. „Stworzyłeś nas, Boże, bowiem jako skierowanych ku Tobie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie” – napisał w swoich Wyznaniach św. Augustyn. Może więc Boże Narodzenie jest dobrą okazją, by wyrwać się spod presji samowystarczalności czy samozadowolenia i zatęsknić za czymś innym – Kimś Innym? A jeśli nie ma w nas już żadnych tęsknot? To zatęsknijmy za tym, by zatęsknić...

Reklama

Łzy

Ignacy nie był „zawodową płaczką”. Przeciwnie – był hardym baskijskim rycerzem, który porzucił swe światowe ambicje i bez reszty oddał się na służbę Chrystusowi. Był odważnym żołnierzem, śmiałym przywódcą. Jakże więc zaskakujące jest, że w swoim Dzienniku duchowym skrupulatnie odnotowywał on dar łez, którego wielokrotnie doświadczał podczas sprawowania Mszy św. Jego wiara była żywa, serdeczna, sięgająca uczuć, dotykająca serca. My też nie powinniśmy się wstydzić naszych uczuć. Okres Bożego Narodzenia sprzyja ich ożywianiu. Wigilia, Pasterka, kolędy, spotkania przy wspólnym stole, a nawet radość obdarowywania się prezentami są doskonałą okazją, by zdjąć z siebie maski ról, które w życiu odgrywamy, i dać upust swym najgłębszym emocjom. Być może obok łez radości, zachwytu pojawi się też łza tęsknoty i smutku. To dobrze. W Boże Narodzenie warto choć na chwilę pozwolić sobie na bycie sobą.

Zaskoczenie

Święty założyciel jezuitów, a zarazem autor Ćwiczeń duchowych był człowiekiem, który dał się zaskakiwać Bogu. Cała jego droga nawrócenia to pasmo coraz to nowych zaskoczeń. Bóg niejednokrotnie obalał jego „najświętsze” pragnienia i plany i prowadził go po nowych drogach. A czyż Boże Narodzenie nie jest takim właśnie „świętem wielkich zaskoczeń”? Kiedy czytamy opis narodzenia Jezusa, nie sposób odnieść wrażenia, że wszyscy czują się zaskoczeni: Maryja, Józef, Herod, pasterze, Trzej Królowie... Może więc warto przeżyć te święta z otwartością umysłu i serca na rzeczy niespodziane. Ale aby je dostrzec i przeżyć, trzeba uwolnić się od przekonania, że „nic i nikt już mnie w życiu nie zaskoczy”. Spotkania przy wigilijnym stole, słowo, gest, łza w oku, niespodziewany gość... Dopóki trwa nasze życie, nic nie zostało jeszcze do końca dopowiedziane, wszystko jeszcze może się wydarzyć. Boże Narodzenie to czas wielu możliwych niespodzianek.

Zawsze

Na koniec oddajmy głos świętej, która była blisko związana z jezuitami, dla której Boże Narodzenie to doświadczenie każdego dnia. Dla Matki Teresy z Kalkuty – bo o niej mowa – Chrystus rodzi się zawsze wtedy, gdy pozwalamy, by Bóg pokochał przez nas innych ludzi. Święta noblistka napisała: „Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego ręce, jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy milkniesz, aby wysłuchać, jest Boże Narodzenie. Zawsze kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności, jest Boże Narodzenie. Zawsze kiedy dajesz odrobinę nadziei «więźniom», tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa, jest Boże Narodzenie. Zawsze kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, jest Boże Narodzenie. Zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie”.

Podziel się:

Oceń:

+4 0
2022-12-13 14:54

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ks. prof. Chrostowski: według judaizmu ortodoksyjnego przyjście Mesjasza musi być poprzedzone naprawą świata

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

©/BPJG Krzysztof Świertok

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

We współczesnym judaizmie ortodoksyjnym oczekiwania mesjańskie są obecne - powiedział PAP biblista, ks. prof. Waldemar Chrostowski. Zaznaczył, że ich zdaniem przyjście Mesjasza musi być poprzedzone naprawą obecnego porządku świata.

Więcej ...

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kościół

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Wiara

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!