Dwukrotny mistrz olimpijski, który jeszcze na przełomie roku dochodził do siebie po operacji stawu skokowego, wraca do wielkiej formy. Kamil Stoch wywalczył w wielkim stylu drugie miejsce w zawodach Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. Lepszy okazał się jedynie Norweg Anders Fannemel. Trzeci był Czech Roman Koudelka W pierwszej serii Polak miał pecha – kiedy siedział na belce startowej pogorszyły się warunki atmosferyczne i na oddanie skoku trzeba było czekać kilka minut. To z pewnością zdeprymowało Stocha, który skoczył na odległość 130 metrów, co na niemieckim obiekcie nie jest oszałamiającym wynikiem. Wystarczyło to do zajęcia zaledwie 10 miejsca. Po chwili okazało się, że lokata jest o jedno oczko wyższa – liderujący po pierwszej serii reprezentant gospodarzy Severin Freund został zdyskwalifikowany za skok na zbyt długich nartach.
W finałowej serii Stoch uzyskał 137,5 m i objął prowadzenie. Było pewne, że przesunie się w górę klasyfikacji, nie było tylko wiadomo o ile miejsc. Okazało się, że kolejni rywale oddawali skoki na tyle gorsze od Kamila, że nawet zaliczka z pierwszej rundy nie pozwalała im wyprzedzić Polaka. Udało się to dopiero startującemu na końcu stawki Fannemelowi – Norweg skoczył aż 143,5 m i zdecydowanie wygrał.
Na dwa tygodnie przed mistrzostwami świata Kamil Stoch pokazał, że po kontuzji, przez którą stracił prawie półtora miesiąca startów, nie ma już śladu. Od czasu powrotu na skocznię Polak już czterokrotnie stawał na podium. W Titisee-Neustadt zaimponowało nam nie tylko miejsce w czołowej trójce, ale przede wszystkim piękna postawa w drugiej serii, bo to zapowiedź walki o medale na MŚ w szwedzkim Falun. Do drugiej serii awansowało czterech Polaków. Piotr Żyła zajął 18, Klemens Murańka – 21, a Aleksander Zniszczoł 29 miejsce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu