W ostatnich miesiącach ks. Grünwidl pytany, czy chciałby zostać następcą kard. Christopha Schönborna, wielokrotnie powtarzał że „nie widzi siebie na tym stanowisku” i wolałby wrócić do swojej parafii. Gdyby papież go o to poprosił, „zobaczy, jak zareaguje”. Teraz jest już pewne, że przyjął tę decyzję.
Urząd arcybiskupa Wiednia to „bardzo wielkie i wymagające zadanie” - przyznał ks. Grünwidl. Archidiecezja jest jedną z największych w Kościele powszechnym. W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy w roli administratora miał już okazję zapoznać się z wieloma dziedzinami życia kościelnego. Sytuacja Kościoła, podobnie jak obecne czasy, nie jest łatwa i pełna wyzwań. Niemniej jednak, potrzeba ufności, ponieważ pomimo spadku liczby wiernych, Kościół „nie traci na znaczeniu dla ludzi i społeczeństwa”, gdy głosi Ewangelię.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odnosząc się do swojej osobistej decyzji, ks. Grünwidl powiedział: „W podjęciu się tego zadania pomogła mi intuicja, która dojrzewała i umacniała się przez te miesiące: Bóg nie potrzebuje mnie doskonałego, ale chce, żebym był dostępny”. Dodał, że również wiele osób chciało, aby objął tę funkcję mówiąc: „Byłbyś dla nas dobrym biskupem”. „Z wiarą w tak wielu, którzy wspierają mnie modlitwą - a ostatecznie w Bożą pomoc, która będzie mnie prowadzić, wspierać i umacniać - z radością przyjmuję to zadanie” - wyjaśnił ks. Grünwidl.
„Cieszę się na nowe zadanie jako arcybiskup Wiednia i na spotkania z wieloma ludźmi: tymi, którzy już należą do Kościoła, tymi, którzy poszukują, którym ja, jako duszpasterz i pasterz - tak się postrzegam - mogę towarzyszyć w ich drodze, być może przez jakiś czas, a może nawet pomóc w ich życiowej drodze”, stwierdził przyszły arcybiskup Wiednia. Cieszy się również na współpracę z wieloma ludźmi, na spotkania w parafiach i na wydarzeniach, a także na dialog ekumeniczny i międzyreligijny.




