Eucharystii w parafii Matki Boskiej Fatimskiej przewodniczył kard. Grzegorz Ryś, a koncelebrowało ją wielu kapłanów z całej Archidiecezji Łódzkiej. Świątynia nie pomieściła licznie zgromadzonych wiernych – parafian i przyjaciół Księdza Jana, którzy chcieli podziękować za jego życie i kapłańską drogę.
Reklama
Witając zebranych w świątyni i na placu przed nią, kardynał Grzegorz Ryś przywołał trzy wspomnienia z ostatnich miesięcy życia kapłana. - Kiedy dowiedziałem się o chorobie Janka, pojechałem na plac kościelny i modliłem się o cud u grobu Stanisławy Leszczyńskiej. I cud się wydarzył. Wydarzył się w tym jak Janek przechodził przez całą te chorobę i jak wy tutaj, którzy tworzycie tę parafię, tę jego chorobę z nim przeżywali. Czasem biskup ma taką pokusę, że jeśli choruje, to trzeba go zabrać, najlepiej do domu księży chorych, gdzie będzie miał fachową opiekę. To by była najgłupsza rzecz jaką mógłbym zrobić! Ale wokół tego jego odchodzenia, jego słabości, tworzył się Kościół. Ten kościół został wypełniony ludźmi, tu się tworzyła wspólnota. Jaki był dla Was przed tą chorobą, tacy wy byliście dla niego w jego chorobie! – mówił kard. Ryś i przypomniał posługę ks. Jana Hospicjum Fundacji Gajusz, wspomniał o ostatnim smsie, który wymienił z kapłanem z prośbą o modlitwę za list do diecezjan oraz przytoczył krótkie wspomnienie z błogosławieństwa ks. Jana podczas przyjęcia Sakramentu Chorych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Homilię wygłosił kolega kursowy zmarłego kapłana ks. Arkadiusz Lechowski, dyrektor Centrum Służby Rodzinie w Łodzi. - Święty Paweł przypomina nam, że Chrystus zmartwychwstał. W Chrystusie wszyscy będą ożywieni. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć! (…) Myślę, że patrząc na to nasze liturgiczne zgromadzenie można mieć takie mocne przeświadczenie, że ta nasza chrześcijańska wiara, która jest fundamentem życia tu na ziemi, wiata w zmartwychwstanie, jest czymś czego dotykamy w doświadczeniu, niemalże pewności, patrząc na życie i odejście Księdza Jana. Jesteśmy tutaj z wdzięczności Księdzu Janowi, ale chcemy dziękować także Bogu za dar jego życia. Dziękować za to, że dane nam było Go spotkać (…) Przy Tobie Janku każdy stawał się lepszą wersją samego siebie. Tak to prawda, ja mogłem stawać się lepszym człowiekiem i za to dziękuję. Myślę, że jest to wdzięczność, która jest w nas wszystkich – podkreślał ks. Lechowski. - Księże Janie myślę, że te słowa wdzięczności, które można by jeszcze dużo, dużo mówić, słowa pożegnania, nie wypływają tylko ode mnie ale od wszystkich tutaj zgromadzonych, którzy nie chcą wcale mówić Ci żegnaj, ale dziękuję i do zobaczenia. Janku do zobaczenia! – zakończył homilię kapłan.
Reklama
Na dziękczynienie chór złożony z przyjaciół księdza Jana oraz uczestników Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej na Jasną Górę zaśpiewał pieśń „W Tobie żyję”. Na zakończenie Mszy św. siostra Zmarłego kapłana odczytała bardzo osobisty list od jego wieloletniego przyjaciela, po czym kapłani na własnych barkach wynieśli trumnę z ciałem ks. Jana przed kościół do karawanu. Kiedy samochód oddalał się od świątyni, wierni spontanicznie zaczęli klaskać, co było wyrazem wdzięczności dla zmarłego proboszcza i przyjaciela.
- Wychodziłeś do nas ludzi zawsze, nasz Proboszczu. Teraz ludzie przyszli do Ciebie. Twoje dobro zawsze zostanie w tych, którzy mieli zaszczyt Cię poznać! – napisała na profilu Archidiecezji Łódzkiej parafianka Emilia.
Śp. ks. Jan Czekalski proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Fatimskiej w Łodzi zmarł we wtorek 12 sierpnia 2025 roku, opatrzony Świętymi Sakramentami, w otoczeniu swoich najbliższych w 50 roku życia i 25 roku kapłaństwa.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w sobotę 16 sierpnia o godzinie 11.00 Mszą św. sprawowaną przez metropolitę łódzkiego, a po nich nastąpi złożenie ciała do grobu na Starym Cmentarzu przy ulicy Ogrodowej.




