W smartfonach uczniów mają się znaleźć elektroniczne legitymacje
PAP
gov.pl
W przyszłym roku uczniowie będą mogli się posługiwać elektroniczną legitymacją. Jeśli MEN i COI szybko dojdą do porozumienia, być może już 1 września - informuje w czwartkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
Od przyszłego roku szkolnego w smartfonach polskich uczniów mają się znaleźć elektroniczne legitymacje szkolne. Aplikację dla resortu edukacji ma przygotować Centralny Ośrodek Informatyki. Trwają prace nad porozumieniem między instytucjami - informuje gazeta.
Legitymacja w telefonie ma być pełnoprawnym dokumentem, który zastąpi te fizyczne. Będzie ją można pokazać np. kontrolerowi biletów w autobusie lub wykazać prawo do zniżek. Aplikację, podobnie jak mObywatela, będzie można pobrać z ogólnodostępnych sklepów. Zachętą dla uczniów ma być też możliwość personalizacji – będą mogli zmieniać jej wygląd.
"Wspólnie z MEN pracujemy nad tym, aby uruchomić taką aplikację od 1 września. Do rozwiązania pozostają kwestie przekazywania danych dotyczących uczniów" – powiedział "DGP" Radosław Maćkiewicz, szef COI. Dodaje, że trwają ustalenia między COI a resortem edukacji. Instytucje mają kończyć prace nad porozumieniem.
Resort edukacji i nauki przygotował wsparcie dla uczniów wracających do nauki stacjonarnej w czterech sferach - walki z otyłością, pomocy w problemach psychicznych, pomocy w problemach ze wzrokiem i w uzupełnianiu niedostatków wiedzy - poinformował w środę szef MEiN Przemysław Czarnek.
Prezentujemy wyjątkowe rozważania Różańca - tajemnice bolesne z bł. Karoliną Kózkówną, przygotowane przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, które zawierają słowa św. Jana Pawła II.
Historia Europy ostatnich dwóch dekad to opowieść o politycznej ślepocie i moralnym konformizmie. Książka „Zaślepieni. Jak Berlin i Paryż dały Rosji wolną rękę” Sylvii Kauffmann to nie tylko reporterski zapis błędów elit Zachodu, ale także lustro, w którym przeglądać się powinni politycy z Warszawy. Francuska dziennikarka pokazuje, jak wiara w „ugodowego Putina” zamieniła się w samobójczą strategię – od przemowy w Bundestagu w 2001 roku po monachijską konferencję w 2007. Niemcy kupowały gaz, Francja marzyła o wspólnym bezpieczeństwie z Moskwą, a Anglia prała rosyjskie pieniądze w londyńskim City. Europa udawała, że wierzy, że kupując gaz, kupuje pokój. A kupiła wojnę.