Reklama

Ks. Waldemar Pawelec SAC z Kijowa: największym darem, jaki możemy dać drugiemu, jest obecność

Karol Porwich/Niedziela

„Największym darem, jaki możemy dać drugiemu, jest obecność. W takich chwilach nie myśli się o trudnościach, ryzyku. Nikt nie chce być na siłę męczennikiem. Jednak, jeśli taka sytuacja przyjdzie, jestem na nią gotowy” – mówi ks. Waldemar Pawelec SAC. Pallotyn pracuje na co dzień w Kijowie, a z Ukrainą jest związany od ponad dwudziestu lat. Ostatnio – w czasie trwającego Tygodnia Misyjnego – był gościem parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Bydgoszczy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin Jarzembowski (KAI): Czuje się Ksiądz misjonarzem z krwi i kości?

Ks. Waldemar Pawelec SAC: Kościół na Ukrainie wspieram od dziewiętnastu lat, więc w pewnym sensie można mnie tak określić. Odczuwam to zwłaszcza w czasie wojny, kiedy spotykam wielu ludzi, którzy nie słyszeli o Chrystusie albo nigdy nie doświadczyli Jego miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KAI: Jak ta posługa rezonuje z charyzmatem zgromadzenia, do którego Ksiądz należy, a także jego założycielem – św. Wincentym Pallottim?

- Od trzeciego roku seminarium każde Triduum Paschalne spędzałem ze współbraćmi na Ukrainie. Było to zawsze w moim ukochanym Żytomierzu. Tam przyjeżdżałem jako kleryk, pomagając w parafiach, które obsługiwali pallotyni. Były to małe wioski. Mogę powiedzieć, że już wtedy coś w moim sercu zaiskrzyło. Wiedziałem, że to jest to, co chcę robić, choć wcześniej nie myślałem o pracy na misjach. Tam poczułem wezwanie.

Później, kiedy złożyłem wieczną profesję, przyjąłem święcenia diakonatu, napisałem prośbę do prowincjała, bym mógł wyjechać na Ukrainę. Były to czasy, w których wielu kapłanów wyjeżdżało do krajów byłego Związku Radzieckiego. Myślę, że gdyby nasz założyciel – św. Wincenty Pallotti – żył dzisiaj, byłby przekonany, że należy tak służyć. Staramy się być tam, gdzie jesteśmy potrzebni. Jeżeli widzimy, że może to robić ktoś inny, my się wycofujemy.

KAI: To już dwie dekady od momentu, w którym drugim domem stała się dla Księdza Ukraina…

- Dokładnie są to 22 lata, a 19 od chwili święceń. Tak naprawdę ani jednego dnia nie posługiwałem w Polsce, z wyjątkiem pięciu miesięcy, kiedy przebywałem na urlopie zdrowotnym.

KAI: Czyli można powiedzieć, że bardzo dobrze zna Ksiądz kraj, w którym głosi Ewangelię…

- Ciągle go poznaję. Mimo przeciwności, różnicy poglądów, wspólnych, a zarazem trudnych momentów historycznych, kocham ten kraj i ludzi. Państwo to nie tylko ziemia, to coś więcej.

Reklama

W sytuacji, w której się znajdujemy od ponad ośmiu miesięcy, coraz więcej jest nowych osób, które w ogóle nie słyszały o Bogu. On jest dla nich abstrakcją. Teraz przychodzą, Go doświadczają i pragną poznawać. To jest to nowe pole, które się przed nami otwiera. To jest ta ewangelizacja, mówienie o Bogu, który jest Miłością. My musimy zrobić wszystko, by te osoby tej Miłości doświadczyły.

KAI: Czy ten trudny czas może powodować również wiele nawróceń?

- Z pewnością jest więcej nawróceń niż odejść od Boga. Oczywiście są ludzie, którzy nie szukają i mają gotowe odpowiedzi. Pytają, gdzie On jest w tym „piekle”, które się dzieje na Ukrainie? Ja od początku wojny byłem w tym kraju, świadomie tam zostałem. I nie jest czyś prostym bycie wśród tych osób, zwłaszcza, kiedy doświadcza się cierpienia. W Kijowie może jeszcze tak tego nie widać. Kiedy byłem w Charkowie, czy w innych miastach, spotykaliśmy ludzi uciekających z Chersonia, Mariupola, Melitopola, miejsc okupowanych. Są to trudne momenty ich życia. Stąd i dla mnie jest to czas próby.

KAI: Żyjąc tam, na miejscu, spodziewaliście się tej wojny?

- Tak, my wiedzieliśmy o tym, że będzie wojna. Byliśmy nawet w pewien sposób do tego logistycznie przygotowani. Od połowy stycznia proboszcz parafii Chrystusa Króla Wszechświata w Kijowie, gdzie jestem przełożonym wspólnoty, posprzątał dwie piwnice. Wyniósł wszystko, co niepotrzebne, ustawił rusztowania, położył płyty oraz materace do spania. Według pierwszych doniesień wojna miała się rozpocząć 16 lutego. Dlatego wiedząc wcześniej, że będę w Polsce w diecezji siedleckiej, świadomie kupiłem sobie bilet lotniczy na 15 lutego, by zdążyć przylecieć do Kijowa.

KAI: Dzisiaj te piwnice nadal są zamieszkałe?

- W czasie, kiedy znowu rozpoczęły się naloty z użyciem dronów kamikaze oraz rakiet, które spadały w centrum miasta, przychodzili do nas nowi ludzie. Ten czas zbliżył nas i sąsiadów do siebie. W samym Kijowie działa sześć parafii rzymsko-katolickich. Pallotyni służą na ogromnej przestrzeni i do tej pory nie mieliśmy kontaktu z tymi osobami. Dopiero w Kościele zaczęły one szukać bezpieczeństwa. Jest to mocne w czasach, w których żyjemy.

Reklama

KAI: Czego ten długi pobyt, a teraz trudny czas wojny, uczy Księdza, jeśli chodzi o kapłaństwo?

- Tego, by być na sto procent, nie na pół gwizdka. By być gorącym we wszystkim, co się czyni. Ludzie, którzy znaleźli u nas schronienie, nie dziękowali za to, co im daliśmy. Były to przecież dary, które od was otrzymaliśmy. Oni nam dziękowali za to, że byliśmy. Większość nie chodzi do naszego kościoła, bo są to ormianie, prawosławni, ale żyjemy teraz w życzliwej przyjaźni, pozdrawiając siebie na ulicy. Spotykając mnie, mówią: ojcze, dziękuję, że z nami byłeś. Więc uświadomiłem sobie, o czym też mówiłem w Bydgoszczy, że największym darem, jaki możemy dać drugiemu, jest właśnie obecność. W takich chwilach nie myśli się o trudnościach, ryzyku, bo przecież nie jesteśmy tam po to, by nas zabili, to jest oczywiste. Nikt tam nie chce być na siłę męczennikiem. Jednak, jeśli taka sytuacja przyjdzie, jestem na nią gotowy. Całe życie starałem się być uczciwym, porządnym człowiekiem. Teraz też takim chcę być.

KAI: Pierwsza fala pomocy, zaraz po wybuchu wojny, minęła, co jest zupełnie czymś normalnym. W jaki sposób teraz można pomóc Ukrainie i jej mieszkańcom?

- Na miarę swoich możliwości, bo rozumiem, że w Polsce też jest trudno. Teraz ta pomoc jest bardziej usystematyzowana. Ona na początku była chaotyczna, nikt nie wiedział, co jest najbardziej potrzebne. Pamiętam, jak wciąż do mnie ktoś dzwonił, a od pisania wiadomości bolały mnie palce. Dzisiaj to wsparcie płynie z fundacji, wielu parafii, Caritas Polska, chociażby z programu „Rodzina Rodzinie”.

Reklama

Brakuje energii elektrycznej, w wielu miejscach jest ona ograniczana. Cała ta infrastruktura wymaga odbudowy. Na pewno potrzebujemy agregatów prądotwórczych. Nie chodzi o to, by podłączyć tylko lodówkę, ale chociażby naładować zwykły telefon. By mieć kontakt z bliskimi. Nikt już nie mówi o szybkim dostępie do sieci, ale możliwości napisania krótkiej wiadomości do tych, którzy się o nas martwią.

Generalnie staramy się, by nasze miejsca z darami były zawsze puste. W Kijowie przychodzi do nas każdego dnia nawet trzydzieści osób. Zapamiętam jedną kobietę, która do nas zapukała. Mieliśmy wtedy dary z Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Na jednej z paczek umieszczono flagę Polski. Jak ją zobaczyła – powiedziała: wezmę całą paczkę, bo chcę mieć tę flagę w domu. To było dla mnie niesamowite.

***

Ksiądz Waldemar Pawelec SAC urodził się 20 maja 1976 roku. Pierwsze śluby złożył 29 września 1998 roku. Święcenia kapłańskie przyjął 10 maja 2003 roku. Należy do Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego (Pallotynów).

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2022-11-01 11:42

Wybrane dla Ciebie

Papież do młodych: to wy twórzcie przyszłość, razem z Bogiem

2024-04-19 16:20
Papież Franciszek

PAP/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek

To od was zależy przyszłość i wy macią ją tworzyć. Nie możecie być biernymi widzami - mówił papież na audiencji dla uczniów „szkół pokoju”. Przyznał, że istnieje pokusa, by nie myśleć o jutrze, lecz skupić się wyłącznie na teraźniejszości, a troskę o przyszłość delegować na instytucje lub polityków. Dziś jednak, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, potrzeba właśnie brania odpowiedzialności za przyszłość. Potrzebujemy odwagi i kreatywności zbiorowego marzenia - mówił Franciszek.

Więcej ...

Ukraina/ Szef MSZ: dzieci nie powinny ginąć w wyniku nalotów we współczesnej Europie

2024-04-19 16:17
Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

PAP/ARTEM BAIDALA

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Rosyjski atak na obwód dniepropietrowski jeszcze bardziej podkreśla, jak pilnie należy wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, dzieci nie powinny ginąć w nalotach we współczesnej Europie - oznajmił w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba na platformie X.

Więcej ...

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Św. Bernadetta Soubirous

Wiara

Św. Bernadetta Soubirous