Reklama

Turystyka

Miasto z wyobraźni

Lwia Brama. Lew znalazł się w herbie dynastii
Bagratydów

Wojciech Dudkiewicz

Lwia Brama. Lew znalazł się w herbie dynastii Bagratydów

Ani – stolicę i najwspanialsze miasto średniowiecznej Armenii nie bez przyczyny nazywa się dziś Pompejami Wschodu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ogromne – jak na tamte czasy – piękne i świetnie położone miasto mogło rywalizować z Bagdadem, Konstantynopolem i Damaszkiem. Leżało w środku dawnej Armenii, krainy, w której George Byron miał zlokalizować Eden. Dziś oznacza to położenie na granicy, po tamtej – niestety, tureckiej stronie.

Niestety, bo na to, co zostało z Ani, nazywanego niegdyś miastem tysiąca i jednego kościołów, miastem czterdziestu bram, a dziś już tylko Pompejami Wschodu, miały wpływ liczne trzęsienia ziemi, najazdy ze wszystkich kierunków i upływ czasu, a także podejście Turków do przeszłości, spuścizny i zabytków Ormian, po których nawet pamięci chciano się pozbyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krwiożercze instynkty

Znany podróżnik Nicholas Jubber, który przemierzył szlak m.in. dawnej Armenii, nazywa Ormian jednym z najbardziej pechowych narodów w historii, a Ani – miastem tragicznym.

Podziel się cytatem

– Przez stulecia olśniewające piękno ich kraju wzbudzało w sąsiadach krwiożercze instynkty – ocenia. Ani przez stulecia było sprzedawane, zdobywane lub równane z ziemią przez: Bizantyjczyków, Arabów, Seldżuków, Kurdów, Gruzinów, Mongołów, Turków osmańskich i Rosjan.

Gdy dziś zwiedza się ruiny Ani, trudno uwierzyć, że dawało ono schronienie stu, a może nawet dwustu tysiącom ludzi i że było sławnym centrum handlowym i siedzibą dworu królewskiego Armenii, która miała wówczas powierzchnię dziesięciokrotnie większą niż dziś.

Wyniki badań archeologicznych w XX wieku dostarczyły bezspornych dowodów wspaniałości miasta; obok fundamentów i ruin sporych budynków także tzw. artefakty: wyroby ceramiczne i metalowe, monety. Najcenniejsze eksponowane są w muzeach Turcji, Rosji i Armenii. Tu, w Ani, trzeba wysilić wyobraźnię.

Bezludny płaskowyż

Rozrzucone na płaskowyżu porośniętym trawami ruiny średniowiecznej metropolii uznaje się za jedną z największych atrakcji Anatolii i Bliskiego Wschodu. Od Armenii oddziela go wąwóz rzeki Akhurian, a od reszty Turcji – dwa głębokie jary z jej dopływami.

Na płaskowyżu wznoszą się pozostałości najświetniejszych zabytków – kościołów i umocnień obronnych. Ormianie byli mistrzami kamieniarstwa. Fortyfikacje północnej strony miasta i niektóre kościoły, szczególnie te wykonane z czerwonego piaskowca i ciemnej skały wulkanicznej, to arcydzieła.

Reklama

Przez lata Ormian od ich dawnej stolicy dzieliły nie tylko płynąca w głębokim jarze rzeka, lecz także zasieki, pola minowe i wieżyczki strzelnicze. Sowieckie, potem rosyjskie posterunki wojskowe nie zniknęły wraz z odzyskaniem niepodległości przez Armenię.

W czasie wojny z Partią Pracujących Kurdystanu do Ani można było wjechać tylko z zezwoleniem wydawanym na posterunku policji w nieodległym Karsie i nie można było tu fotografować. Nieco się to zmieniło.

Na szlaku karawan

Już z daleka widać długie na 2 km podwójne mury z okrągłymi wieżami. Z mnóstwa kościołów, które tu wzniesiono, do dziś zachowały się pozostałości dziesięciu. Zachowała się cytadela i choć po domach nie ma nawet śladu, to brukowana ulica świadczy o dawnej świetności metropolii.

Ważnym ośrodkiem Ani stało się w V wieku ze względu na położenie na szlaku karawan. Ale największy rozkwit nastąpił, gdy – na prawie 100 lat – Ani stało się stolicą Armenii rządzonej przez dynastię Bagratydów, która przeżywała wówczas apogeum swojej potęgi.

Stolicę przeniósł tu w 961 r. król Aszot III Łaskawy. Argumentem były doskonałe warunki do obrony, ale także szlak handlowy, który tędy biegł. Aż z trzech stron otaczały miasto głębokie rzeczne kaniony, najpotężniejsze fortyfikacje obronne stawiano na niezabezpieczonej przez naturę północy.

Dzięki handlowi Ani szybko zaczęło rosnąć, stało się głównym ośrodkiem politycznym, kulturalnym, gospodarczym i religijnym Armenii. Tu miał siedzibę katolikos – duchowy zwierzchnik Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Mieszkało tu kilkunastu biskupów, kilkudziesięciu mnichów i kilkuset księży.

Okres świetności to czasy panowania Gagika I, na początku XI wieku. Zakładano wówczas warsztaty, karczmy, stragany i targi, a elity stawiały rezydencje, pałace, kościoły i klasztory, szkoły i przytułki.

Reklama

Miasto niezapomniane

Jednak już za jego następcy Jana Symbata III wybuchły walki wewnętrzne i konflikt religijny z Bizancjum (Kościół ormiański uważany był za heretycki). Bizancjum zdobyło miasto w 1045 r., część mieszkańców przesiedlono do Kapadocji; 20 lat później, wykorzystując zniszczenia fortyfikacji, zajęli je Turcy seldżuccy.

Ormianie wrócili do Ani wspomagani przez potężnych wówczas Gruzinów. W 1236 r. miasto zdobyli Mongołowie i je zniszczyli. Po najazdach i Turków, i Mongołów miasto było odbudowywane. Ale gdy w 1319 r. zniszczyło je trzęsienie ziemi, Ani zaczęło podupadać, wyludniać się (tym bardziej że zmienił się przebieg szlaków handlowych), a w XVII wieku zostało zapomniane. Przypomnieli o nim dopiero w XIX wieku europejscy podróżnicy.

„Kraj nasz miał to wszystko i więcej jeszcze. Wspominam o tym, bo kiedy przystąpię do opisania przeciwstawieństwa tego stanu rzeczy, poruszę do łez każdego” – opisywał utraconą świetność Armenii Aristakes Łastywercki, historyk z XI wieku.

Pewnie i dziś niejeden Ormianin uroniłby w Ani łezkę. Przyjeżdża ich tu jednak niewielu. Granica turecko-armeńska jest zamknięta. Tymczasem Ani jest jednym z symboli Armenii. Może w świecie najbardziej rozpoznawalnym symbolem jest góra Ararat, w samej Armenii jednak Ani jej nie ustępuje. Są hotele Ani, koniak Ani, jogurty Ani, korporacje taksówkowe Ani.

Lew Bagratydów

Do miasta wchodzi się przez Lwią Bramę – nazwa pochodzi od reliefu przedstawiającego ryczącego lwa, herbu Bagratydów. Pierwszy zabytek – kościół Odkupiciela (zwany też kościołem Zbawiciela) łatwo rozpoznać, bo zachowała się tylko połowa budynku; drugą zniszczył piorun w latach 50. XX wieku. Wielokątna budowla przypominała rotundę. Został ukończony na początku 1036 r., za panowania Jana Symbata III.

Reklama

Najciekawszym zabytkiem Ani jest katedra Matki Bożej, przez lata siedziba katolikosa. Budowę ukończono w 1001 lub 1010 r. Świątynia została zaprojektowana przez Trdata – najsłynniejszego architekta średniowiecznej Armenii. Miała trzy nawy, kopułę nakrytą stożkowym dachem i trzy wejścia, w tym jedno dla króla. Zachował się prawie cały budynek, jedynie bez kopuły, która zapadła się w XIV wieku po trzęsieniu ziemi. We wnętrzu zachowały się resztki fresków. Katedra była konstrukcją o światowym znaczeniu architektonicznym, stała się źródłem inspiracji dla gotyckiej architektury.

Najlepiej zachował się kościół św. Grzegorza Oświeciciela, leżący tuż przy granicy z Armenią, na skalnym tarasie blisko krawędzi wąwozu rzeki Akhurian. Ufundował go bogaty kupiec, któremu świątynia zawdzięczała też bogate wyposażenie.

Ani, miasto wielokrotnie burzone i uszkadzane przez siły natury, ciągle jeszcze wywiera ogromne wrażenie. Ruiny uważane są – tu można dyskutować – za największe i najwspanialsze świadectwo ormiańskiej kultury, religii i potęgi z przeszłości.

Podziel się:

Oceń:

2020-01-28 11:31

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Lubelskie „Laudato si’?”

Niedziela lubelska 25/2020, str. VI

Marta i Janek od lat preferują odpoczynek na rowerach

M. Struzik

Marta i Janek od lat preferują odpoczynek na rowerach

Patrząc na Lubelszczyznę, chciałoby się powtórzyć znane porzekadło: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”.

Więcej ...

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

Więcej ...

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11
Ks. Tomas Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Św. Bernadetta Soubirous

Wiara

Św. Bernadetta Soubirous