Reklama

Wiadomości

Wołanie o Polskę lokalną

Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Statek płynie, ale jeśli spróbujemy nagle przesunąć jego ładunek... straci stabilność i zacznie tonąć. Statki są jak państwa i często analogie żeglarskie okazują się bardzo przydatne do opisywania wydarzeń społecznych.

Polska cierpi dziś na poważną chorobę, wszystko – i to w tempie przyrastającym – przenosi się do stolicy. Nadmierna centralizacja sprawia, że wiele regionów zamiera. Warszawa puchnie, rozrasta się i odrywa od reszty kraju. Stolica ma budżet przekraczający 16 mld zł, podczas gdy drugie co do zamożności miasto w Polsce – Kraków zarządza kwotą niewiele większą niż 4,5 mld zł.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Centralizacja Polski to jednak nie tylko rosnąca przepaść finansowa między stolicą i całą resztą, to także coraz większe problemy demograficzne. Nie dość, że żyjemy w epoce, w której z kraju wyemigrowało najwięcej w historii mieszkańców (przeważnie młodych i pełnych sił witalnych), to jeszcze wskaźnik urodzin sytuuje nas pod koniec rankingu wszystkich państw świata. Dziś ten wskaźnik nie przekracza 1.4, a żeby zachować populacyjną witalność, wskaźnik ten powinien wynosić ponad 2. Polska się wyludnia, dotyczy to praktycznie wszystkich obszarów... z wyjątkiem Warszawy.

Reklama

Wszystkie ważniejsze instytucje przeniosły już do stolicy swoje główne siedziby, postępuje za tym przesuwanie się miejsc pracy. Wszystkie ważne urzędy mieszczą się w Warszawie, wszystkie siedziby ważniejszych firm – prędzej czy później – znajdą się w Warszawie, najważniejsze inwestycje planowane są w Warszawie, najważniejsze sprawy rozgrywają się w Warszawie. Wydarzenia artystyczne planowane są przede wszystkim z uwagi na Warszawę. Najważniejsi artyści także się tam przenoszą, bo tam działają najważniejsze teatry, muzea, filharmonie i kina.

Siła ciążenia Warszawy jest coraz większa. Doświadczam tego w moim Krakowie, z którego najzdolniejsi aktorzy i muzycy – prędzej czy później – przenoszą się do Warszawy. W wariancie mniej drastycznym tworzą sobie w Warszawie kolejne miejsce do życia, kupując tam mieszkania. Z czasem bywają w Krakowie coraz rzadziej, wciąga ich wir warszawskości, stolicznego życia, aż... zaczynają spoglądać na Kraków jak na miły skansen, leżący gdzieś tam na prowincji.

W Warszawie działają najważniejsze media, do stolicy ściągają najzdolniejsi naukowcy. Gdyby jakiś cudzoziemiec chciał poznać Polskę jedynie przez pryzmat tego, co jest pokazywane w mediach, rychło doszedłby do przekonania, że Polska to w gruncie rzeczy niewielki kraj składający się ze „stolycy” i niewielkiej części tego, co znajduje się poza nią. Wielu uważa, że poza Warszawą nie ma wiele z tego, co jest godne uwagi i namysłu. Komunikacyjnie Warszawa też zaczyna zawłaszczać sobie wszelkie atuty. Połączenia ze stolicą stają się prestiżowym warunkiem istnienia jakiegokolwiek miejsca na mapie Polski. Gdy chce się prowadzić swój biznes, działać w wolnym zawodzie, po prostu nie da się dziś żyć bez bywania w Warszawie, bez załatwiania tam niezwykle „ważnych spraw”.

Reklama

Polskie życie polityczne jest najlepszym przykładem tej chorobliwie centralistycznej tendencji. Szczytem partyjnej kariery jest „załapanie się” do centrali. Bez istnienia w Warszawie praktycznie nie można być liczącą się postacią. Politycy na wyścigi biegają do warszawskich redakcji i w kolejce oczekują na zaszczyt pojawienia się w studiu którejś z warszawskich telewizji.

Jak Państwo zauważyli, w tym tekście nieustannie pojawiają się wyrazy: „stolica” i „Warszawa”, odmieniane przez wszelkie możliwe przypadki. Czy naprawdę nie da się opisać dzisiejszej Polski bez tej warszawskiej deklinacji? Czy istotnie tak niewiele ważnego dzieje się w Polsce poza Warszawą?

Warszawa jest dziś miastem o wspaniałej historii, miastem ważnym dla polskiego ducha patriotycznego, ale jednocześnie miastem pozbawionym wyrazu. Mówiąc szczerze, uważam dzisiejszą Warszawę za miasto brzydkie, chaotyczne i pozbawione przyjemnego klimatu. Trwa tu nieustanna pogoń, a kolejne budynki projektowane są tak, jakby ktoś chciał schlebiać jedynie gustom ludzi z międzynarodowych korporacji. Co gorsza, Warszawa tą swoją estetyczną brzydotą zaraża inne obszary, trwa bowiem dziwny snobizm na upodabnianie się do „stolycy” .

Reklama

I znów wrócę do mojego ukochanego Krakowa. Jeśli przejdziecie się po naszym Rynku, zauważycie, ile lokali gastronomicznych, knajpek i kawiarni jest dziś zmienianych na warszawską – światową modłę. Znika urok miejsc lokalnych, pojawiają się wszechobecny plastik i „nowoczesność”. Nie dość, że nasze mieszkania zalewa sromota produkowana w Ikei, to jeszcze miasta stają się przytułkami „warsiawskości”. Obiecuję, że niedługo napiszę intymny, niepoprawny i pozbawiony hipokryzji przewodnik po „moim Krakowie”, abyście mieli jeszcze szansę zobaczyć to, co piękne. Wśród zapowiedzi pozostawiam Czytelnikom tej rubryki także obietnicę wielkiego tekstu o kawie... Wróćmy jednak do centralistycznej choroby naszej Ojczyzny. Sporo jeżdżę po Polsce, a wszędzie, gdzie jestem, staram się cichutko obserwować ludzi i miejsca, uczyć się najważniejszych dla nich obyczajów i spraw. Stąd właśnie wziął się pomysł na ten lament nad znikającą odrębnością, lokalnością, lament nad homogenizacją Polski przez Warszawę.

Wiele uroczych miasteczek przedstawia dziś podobny widok. Rankiem dzieci w wieku szkolnym biegną na swoje lekcje, po ryneczkach snują się jedynie emeryci. Nie ma „złotego środka”, ludzi młodych, pracujących. Oni powyjeżdżali i teraz albo pracują w modnych warszawskich korporacjach, albo zarabiają w centralach różnych urzędów i organizacji w Warszawie, albo też znaleźli się na emigracji i stamtąd ślą pieniądze dla swoich – wychowywanych przez dziadków – dzieci. Polska lokalna nie ma dziś pracującego środka, ludzi dynamicznych i ambitnych. Wyciągnęła ich stamtąd tuba powietrzna centralizacji.

Spójrzmy na piękną – wybudowaną jako miasto ogród – Zieloną Górę, to przecież stolica regionu, który śmiało możemy nazwać „polskim Kuwejtem”. Główne wydobycie gazu i ropy naftowej w Polsce ma miejsce właśnie w tym regionie. A jednak siedziba centrali Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa znajduje się w Warszawie. Pięćset etatów jest w Warszawie, a nie w miejscu, gdzie trwają produkcja i wydobycie. W Płocku jest główna produkcja koncernu Orlen, ale siedziba jego władz mieści się, oczywiście, w Warszawie.

Reklama

Czy naprawdę nie ma innego pomysłu na rozwój Polski jak tylko postępująca centralizacja? Jak możemy mówić o równomiernym rozwoju kraju, gdy cień Warszawy wisi nad wszystkim? Są rejony Polski, gdzie wszystko jest porządnie posprzątane, zagospodarowane, jednak jest biednie i nie widać perspektyw na przyszłość. Tak jest na Podlasiu, ludzie mają tam dobre zwyczaje, są gospodarni, ale niewiele od nich zależy. Nawet jeśli potrzeba dobrej drogi, muszą jeździć do Warszawy, aby pieniądze na taką inwestycję sobie tam „wychodzić”. Piękne rejony, cudowna przyroda i... starzy ludzie. Mnóstwo domów na sprzedaż, wiele siedlisk opuszczonych.

Jeśli rząd „dobrej zmiany” naprawdę chce Polskę zwrócić – z rąk Republiki Okrągłego Stołu – Polakom, to już dziś powinny powstawać plany rzeczywistej decentralizacji naszego kraju. Polska musi być rozsądnie obdzielona zarówno możliwościami gospodarczymi, jak i uwagą mediów.

Tymczasem niedawno dowiedzieliśmy się, że regionalne ośrodki TVP przyniosły – w zeszłym roku – ponad 160 mln zł strat. Tracą, bo są źle zarządzane? Nie, te straty wynikają z faktu, że nadają na terenach, gdzie trudno jest zarobić pieniądze. Polska obdzielona lokalnie dobrami rychło stanie się innym krajem. Tylko czy ktoś się na to odważy i znajdzie skuteczny sposób na taką reformę?

Podziel się:

Oceń:

2018-10-24 10:41

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ekumeniczne przyspieszenie Franciszka

Grzegorz Gałązka

Więcej ...

Marcin z Tours – „święty niepodzielonego chrześcijaństwa”

pl.wikipedia.org

Dla potomnych stał się „ikoną miłości bliźniego”, jak go określił Benedykt XVI.

Więcej ...

Watykan: powstaje kolejne ambulatorium dla ubogich

2025-11-11 17:51
Kolejne ambulatorium dla ubogich powstanie w Watykanie

Adobe Stock

Kolejne ambulatorium dla ubogich powstanie w Watykanie

W Watykanie powstaje kolejne ambulatorium dla ubogich. Patronem placówki, która jest darem papieża Leona XIV, będzie św. Marcin z Tours. Zostanie ona otwarta przy okazji Światowego Dnia Ubogich, przypadającego 16 listopada.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Patron polskiej niepodległości

Święci i błogosławieni

Patron polskiej niepodległości

Dzień, w którym stwierdzono śmierć przyszłego...

Kościół

Dzień, w którym stwierdzono śmierć przyszłego...

Marcin z Tours – „święty niepodzielonego...

Wiara

Marcin z Tours – „święty niepodzielonego...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Oświadczenie

Jasna Góra

Oświadczenie

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Kościół

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Najważniejsza świątynia świata

Wiara

Najważniejsza świątynia świata

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku